William Szekspir
Sonet CXLIX
Okrutna! Mówisz, że nie kocham ciebie,
Gdy bój dla ciebie toczę przeciw sobie?
Czy nie dla ciebie zapominam siebie,
Tyranko, myśląc bez przerwy o tobie?
Który z twych wrogów jest mym przyjacielem?
Kogo nie lubisz ty, a ja go chwalę?
A gdy brew marszczysz, czy nie znoszę wiele
Kar z własnej woli, gorzko się nie żalę?
Czy zalet moich przytoczysz przykłady,
Które od służby tobie pycha wstrzyma,
Skoro najlepsze we mnie czci twe wady
Na rozkaz, który mi rzucasz oczyma?
Nienawidź, miła. Pojmuję, co czujesz:
Oślepłem; a ty widzących miłujesz.
Okrutna! Mówisz, że nie kocham ciebie,
Gdy bój dla ciebie toczę przeciw sobie?
Czy nie dla ciebie zapominam siebie,
Tyranko, myśląc bez przerwy o tobie?
Który z twych wrogów jest mym przyjacielem?
Kogo nie lubisz ty, a ja go chwalę?
A gdy brew marszczysz, czy nie znoszę wiele
Kar z własnej woli, gorzko się nie żalę?
Czy zalet moich przytoczysz przykłady,
Które od służby tobie pycha wstrzyma,
Skoro najlepsze we mnie czci twe wady
Na rozkaz, który mi rzucasz oczyma?
Nienawidź, miła. Pojmuję, co czujesz:
Oślepłem; a ty widzących miłujesz.
Spec od najckliwszych romansideł- William S. wiedział doskonale, że miłość bywa
ślepa, a czasami nawet głucha i
kulawa. Ileż to razy na ekranie
pojawiały się pary niedobrane, ot
dziewczyny z dobrych domów traciły głowy dla niegrzecznych chłopców,
majętni panicze zakochiwali się w skromniutkich i ubogich
niewiastach, mało atrakcyjni bohaterowie skradali serce pięknym pannom,
chociaż pojedynczo są diametralnie różni to razem stwarzali pary doskonałe, bo jak
wiadomo z lekcji fizyki, przeciwieństwa się przyciągają!
Weźmy takiego Dextera
z filmu „Jeden Dzień”, na początku
historii to klasyczny Casanova, przystojny,
szarmancki, błyskotliwy i
nieprzyzwoity do szpiku kości. No i na logikę: skromniutka, zahukana
i bardzo praworządna Emma na Dexa
spojrzeć nie powinna! Co więcej, ona nawet nie powinna z nim rozmawiać, zaprzyjaźniać się, a
już zakochać się w takim typku to tak, jakby być sercowym kamikadze. Ale konia z rzędem temu kto znajdzie chociaż odrobinę
racjonalności w tej całej miłości. I
tym o to sposobem boski Dexter skrada serce szarej myszce, która przez prawie
dwadzieścia lat czeka aż ten lekkoduch dorośnie i zrozumie czym jest
prawdziwa miłość.
Albo
taka Elizabeth Bennet (Duma i uprzedzenie),
sam pan Darcy był mocno zdziwiony faktem, że się w niej zakochał. Każde ich spotkanie opierało się raczej na wymianie drobnych
złośliwości niżeli finezyjnym flircie, no ale kto się czubi ten się lubi. Osobliwa rodzina Bennetów i stan ich majątku raczej też nie
ułatwiały drogi do połączenie się tych dwojga, no bo gdyby w prawdziwej miłości liczyła się ekonomia,
to panna Bennet raczej większych szans
na porywający romans z magnatem by nie miała, a tu proszę, najbardziej zamożny
z zamożnych, najprzystojniejszy z przystojnych i jeszcze szlachetny chociaż
może trochę zbyt dumny pan Fitzwilliam
Darcy zakochuję się w niej po uszy, akceptuje wątpliwy posag i szaloną rodzinę
byle tylko być z ukochaną.
Na osobny akapit zasłużył też sobie bohater
filmu Och, życie!- Eric Messer.
Faktem jest, że aparycja tego pana może w płci przeciwnej powodować
zaburzenia układu oddechowego, jednak to wciąż klasyczny przykład Piotrusia Pana,
niby sam na siebie zarabia ( no bo umówmy się, oglądanie rozgrywek NBA też jest
pracą) to jak ognia unika zobowiązań i odpowiedzialności, aż do dnia kiedy życie płata mu figla i dostaje od losu córkę (
chrzestną) z jej prawną opiekunkę w pakiecie. Z motocykla przerzuca się na obrzydliwie praktyczny samochód
rodzinny, a mieszkanie singla zamienia na
dom z ogrodem.Matka chrzestna małej
Sophie, Holly jest chyba lepiej zorganizowana niż legioniści Juliusza Cezara,
odpowiedzialna, gotowa do poświęceń byle tylko zapewnić chrześniaczce
bezpieczny dom. Na pierwszy rzut oka są,
jak ogień i woda ale wspólny cel-wychowanie Sophie sprawia, że cechy, które ich
dzieliły przestały stanowić bariery, a stały się uzupełnieniem idealnego duetu.
Myśl nasuwa się się jedna: idealnie pasować do siebie to muszą szpilki, bo w dwóch różnych butach raczej słabo się chodzi, a o bieganiu za księciem to właściwie można zapomnieć ( no chyba, że się jest Kopciuszkiem, bo tylko ona zna patent na podryw w jednym bucie ).
Losy bohaterów romansów rządzą się swoimi prawami i im bardziej niedobrani tym ich historia staje się ciekawsza.
Innymi przykładami
komedii romantycznych z wykorzystaniem konwencji
„niedobranej pary” są: Ich Noce
(1934); Sklep na rogu (1940), Zielona karta (1993), Hipnoza miłosna (1993), Miłosne wybory (1994), Kocham
kłopoty (1994), Kolejność uczuć
(1994), Narzeczona dla geniusza
(1994); Francuski pocałunek (1995); Szczęśliwy dzień (1996), Masz wiadomość (1998), Brzydka prawda (2009), Oświadczyny po irlandzku (2010); Och, życie!(2010). Podobne relacje łączą
również bohaterów melodramatów: Szkoła
uczuć (2002), Duma i uprzedzenie
(2005), Zakochana Jane (2007), Keith (2008), Trzy metry nad niebem (2010).
Uwielbiam czytać Twoje mądre posty, nie jedna osoba powinna się uczyć takiej lekkości w pisaniu i ciekawych pomysłów ;)
OdpowiedzUsuńPolecam świetne nowości - romansidło i wiele płaczu "Zimowa Opowieść" oraz "Miłość bez końca"
P.S - Zachęciłaś mnie do obejrzenia "Jeden dzień" i mój kochany już będzie katowany ściągnięciem tego ;)